APS-C to mój ulubiony format w świecie cyfry
O wyższości większych formatów nad mniejszymi powiedziano już bardzo wiele. W sieci można znaleźć całe mnóstwo materiałów, które mówią o tym, że generalnie lepiej jest wybrać pełną klatkę niż APS-C, zwłaszcza, gdy aparaty są w zbliżonych cenach. Są takie obszary, w których z technicznego punktu widzenia, przewaga większego formatu nad mniejszym jest oczywista. Porównując matrycę APS-C z matrycą pełnoklatkową o takiej samej rozdzielczości wiemy, że piksele na pełnej klatce będą fizycznie większe a co za tym idzie szum, zwłaszcza na wysokich czułościach, będzie mniejszy na matrycy pełnoklatkowej. Kolejną istotną cechą, poruszaną w tych porównaniach jest to, że na większej matrycy łatwiej jest uzyskać mniejszą głębię ostrości, co ma znaczenie wszędzie tam, gdzie płytka głębia ostrości stanowi ważny element naszych fotografii. Nie oznacza to oczywiście, że na mniejszym formacie nie damy rady osiągnąć równie interesującego efektu bokeh, co na większym.
Do której grupy fotografów należysz?
Osobiście fotografuję na różnych formatach. Mam więc realne porównanie wynikające z praktyki. Robię zdjęcia wykorzystując aparat wielkoformatowy 4x5 cala, średnioformatowy 6x9 cm oraz 6x6 cm, małoobrazkowy (odpowiednik cyfrowej pełnej klatki) i APS-C. Przez ostatnie kilka lat fotografowałem również cyfrowym aparatem pełnoklatkowym. W świecie fotografii analogowej cały czas posługuję się różnymi formatami. W królestwie cyfry porzuciłem pełną klatkę na rzecz formatu APS-C. Nie będę w tym artykule wdawał się w techniczne aspekty, omawiające różnice pomiędzy poszczególnymi formatami. Skupię się natomiast na swoim doświadczeniu i przedstawię dlaczego podjąłem decyzję o przesiadce z pełnej klatki na APS-C.
Są fotografowie, którzy mają mocno sprecyzowany zakres działań i zainteresowań. Dotyczy to zwłaszcza zawodowców, którzy działają komercyjnie. Wykonywane przez nich zlecenia, czy charakter pracy sprawiają, że dobierają sprzęt, który jest jak najlepiej dopasowany do rodzaju fotografii, którą się zajmują. Minimalizują w ten sposób ograniczenia, które związane są z używaniem określonego systemu.
Druga grupa to pasjonaci, dla których zdjęcia niekoniecznie stanowią źródło dochodów. Wśród nich możemy znaleźć osoby, które nie są skoncentrowane na jakimś konkretnym aspekcie fotografii. Pociąga ich natomiast różnorodność tematów. Osobiście należę do tej właśnie grupy. Lubię eksperymentować z różnymi technikami fotograficznymi i jak do tej pory nie znalazłem takiego obszaru, na którym chciałbym się wyłącznie skupić. Fotografowanie krajobrazów, architektury, robienie portretów, zdjęć makro, inspiracje konceptualne, czy fotografia w podróży są dla mnie tak samo inspirujące.
Remanent sprzętowy
Mam sporo doświadczeń z używaniem różnego rodzaju sprzętu fotograficznego, zarówno cyfrowego, jak i analogowego. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat przez moje ręce przeszło wiele aparatów, obiektywów, lamp, statywów i innych foto akcesoriów. Pozwoliło mi to na praktyczne poznanie ich specyficznych cech i możliwości, jakie dają. Zdałem sobie sprawę z tego, co lubię a czego nie lubię w sprzęcie fotograficznym. W pewnym momencie zebrałem całe to doświadczenie i dokonałem wyborów, które doprowadziły mnie do formatu APS-C w świecie fotografii cyfrowej. Przeprowadziłem również pewne zmiany w zakresie posiadanego sprzętu analogowego, ale nie będę w tym artykule rozwijał tego wątku. Wspominam o nim z tego względu, że przemyślenia, których dokonałem, doprowadziły do rekonfiguracji sprzętowych także w moich zasobach analogowych.
Moje priorytety sprzętowe
- Nie lubię używać sprzętu fotograficznego o dużych gabarytach. Tak, zdecydowanie cenię sobie w miarę kompaktowe wymiary, lekkość i co za tym idzie mobilność. Dotyczy to w zasadzie każdego elementu ekwipunku fotograficznego, w tym także aparatów analogowych.
- Wiem, że sprzęt kosztuje, ale uważam, że trzeba trzymać wydatki w ryzach i staram się tak dokonywać zakupów, aby mieć jakość, która mi odpowiada za rozsądną, w mojej ocenie, cenę.
- W obiektywach służących mi do fotografowania krajobrazu, chcę mieć stosunkowo dużą głębię ostrości na różnych ogniskowych, przy jednocześnie niewielkich wymiarach szkła.
- W obiektywach portretowych chcę mieć możliwość uzyskania płytkiej głębi ostrości, ciekawego charakteru rozmycia i jednocześnie cenię sobie to, że obiektyw jest mały, lekki i jasny.
- Obiektyw do makrofotografii powinien być niewielki, lekki i dawać natywną skalę odwzorowania 2:1.
- Aparat fotograficzny także powinien być mały i lekki, dawać możliwość wymiany obiektywów i oferować nie tylko szybki autofokus, ale także komfortowy sposób ostrzenia ręcznego.
- Do fotografii krajobrazowej, fotografii architektury i makrofotografii nie używam autofokusa. Zdecydowanie preferuję tutaj rozwiązania, które pozwalają na precyzyjne, manualne ostrzenie i nie zajmują zbyt dużo miejsca w torbie, czy plecaku.
- W fotografii portretowej autofokus bywa przydatny, ale i tu cenię sobie możliwość ostrzenia ręcznego z wykorzystaniem malutkiego, lekkiego i jasnego szkła.
- W fotografii podróżniczej i wakacyjnej małe gabaryty sprzętu to dla mnie sprawa kluczowa. Im mniej sprzętu, im lżejszy, tym lepiej. Ważne jednak, by zachować możliwość uzyskania dobrej jakości zdjęć, robionych często w pośpiechu i w różnorodnych warunkach zewnętrznych.
Aparaty z matrycą pełnoklatkową, czy średnioformatową, jak np. Fujifilm GFX w pewnych określonych warunkach i zastosowaniach z pewnością będą spisywać się lepiej niż konstrukcje APS-C. Biorąc jednak pod uwagę takie cechy jak wszechstronność zastosowań, wysoki poziom mobilności, niewielki ciężar, stosunkowo duża głębia ostrości przy niewielkich gabarytach zoom'a na jego dłuższym końcu, czy wysoka jasność obiektywu przy jednoczesnym zachowaniu małych rozmiarów, najlepsze moim zdaniem rozwiązanie, to wejście w system APS-C. Jest to bardzo dobry kompromis pomiędzy tym, co daje pełna klatka a tym, co oferuje system Micro 4/3. Przynajmniej w moim przypadku to się sprawdza i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nie żałuję decyzji o porzuceniu pełnej klatki.
Wybrałem system Fujifilm X
Po wielu analizach i porównaniach wybrałem system Fujifilm X. Decyzja taka była spowodowana tym, że Fujifilm jest w zasadzie jedyną firmą, która moim zdaniem w chwili obecnej, poważnie traktuje swój system APS-C. Firma Sony, z której sprzętem byłem związany przez wiele lat, tworzy rewelacyjne rozwiązania dla pełnej klatki, ale niestety, przynajmniej na ten moment, kompletnie odpuściła wdrażanie znaczących innowacji w swoich aparatach APS-C. Myślę, że polityka produktowa Fujifilm w dziale foto idzie w ciekawym kierunku. Mają w mojej opinii najlepszy na rynku, na tę chwilę, format APS-C, nie mają pełnej klatki i posiadają średnioformatowy system GFX, w którym jakość obrazowania stoi na bardzo wysokim poziomie dzięki konstrukcjom takim jak np. GFX 100S. Oprócz aspektów stricte technologicznych, za wyborem systemu Fujifilm X przemawiał także argument estetyczny. Wyglądem i do pewnego stopnia ergonomią użytkowania, aparaty tej serii nawiązują do klasycznych konstrukcji małoobrazkowych a ja doskonale czuję się w tym świecie :)
Komentarze