Czy sprzęt, którym fotografuję, ma znaczenie?
Jest takie powiedzenie, że to nie aparat robi zdjęcia, tylko fotograf. Wielu fotografów traktuje sprzęt w swoich wypowiedziach w sposób zupełnie nieistotny. Swego czasu słuchałem wywiadu, w którym fotograf zapytany o sprzęt, zbył pytanie dość nonszalancko, mówiąc, że w ogóle nie za bardzo się w tym temacie orientuje a takie kwestie jak megapiksele są dla niego kompletnie niezrozumiałe i że zasadniczo nie przywiązuje do tych spraw większej wagi. Przeglądając jego stronę internetową zobaczyłem, że zrecenzował Sony A7 III. Co ciekawe, w udzielanym wywiadzie podzielił się informacją, że obecnie używa Sony A9 :) Gdybym miał możliwość, to chętnie bym go spytał, jakiż to miał powód, żeby wymienić A7 III na A9, skoro sprzęt nie ma większego znaczenia ;)
Być może to co napisałem, zabrzmiało nieco złośliwie, ale nie lubię sprowadzać wszystkiego do złotych myśli i prostych uogólnień. Per analogia, można spytać, czy model samolotu, którym lecimy, ma znaczenie. Odpowiedź, że nie ma znaczenia, jawi się z logicznego punktu widzenia jako kompletnie pozbawiona sensu. Wystarczy zadać proste pytanie. Czy małą awionetką, z jednym turbośmigłowym silnikiem, dolecimy bez międzylądowania za ocean i czy zabierzemy ze sobą na pokład sto osób? Moim zdaniem rzecz ze sprzętem fotograficznym ma się podobnie. Sprzęt ma znaczenie. Nie będę się tutaj wdawał w technologiczne dywagacje. Przedstawię natomiast pokrótce mój punkt widzenia na tę kwestię.
Dlaczego sprzęt w fotografii ma znaczenie
Podaję kilka powodów. Z pewnością nie jest to pełna lista. Zwracam jednak uwagę na to, że sprzęt ma znaczenie, czasem mniejsze, innym razem większe a w pewnych sytuacjach kluczowe.
- Nie każdą fotografię można wykonać dowolnym sprzętem. Jako przykład niech posłuży fotografia otworkowa. Nie zrobimy zdjęcia otworkowego, gdy nie będziemy dysponować aparatem otworkowym. Za aparat otworkowy może nam posłużyć praktycznie wszystko. Może to być pięknie wykonana drewniana skrzynka, puszka po napoju, pralka, pokój w mieszkaniu, aparat cyfrowy z nałożoną zaślepką na matrycę, czy cokolwiek innego odpowiednio zaciemnionego i wyposażonego w dziurkę, przez którą będzie wpadać światło, które naświetli materiał analogowy, czy matrycę cyfrową.
- Nie da się wykonać fotografii w podczerwieni, gdy nie będziemy dysponować odpowiednim materiałem światłoczułym i filtrem, lub specjalnie dostosowanym do tego celu aparatem cyfrowym.
- Nie da się wywołać filmu, nie mając na ten temat wiedzy i odpowiedniego zaplecza. Możemy do niego zaliczyć np. koreks, czy odczynniki chemiczne.
- Nie ma możliwości wywołania odbitki srebrowej nie posiadając zaciemnionego pomieszczenia.
- Nie jest możliwe robienie analogowej fotografii bez aparatu na film.
Sprzęt poza funkcjami stricte technicznymi ma dla mnie osobiście także znaczenie estetyczne i kolekcjonerskie.
Jak widać, bywają sytuacje, w który bez określonego sprzętu ani rusz :)
Ograniczenia sprzętowe mają swoje plusy
Należę do tych fotografów, którzy lubią kupować sprzęt, mam na jego temat sporą wiedzę i wiem do czego służą megapiksele :) Nie podzielam poglądu, że to, czym fotografujemy, jest kompletnie drugorzędne. Wręcz przeciwnie, uważam, że to ma znaczenie, choćby takie, że miło jest, czuć się dobrze z tym, czego używamy. Gdy biorę do ręki mojego cudownego Olympusa OM-4TI, odnoszę nieodparte wrażenie, że wystarczy nacieszyć oczy jego widokiem i wcale nie muszę nim fotografować. Cieszę się, że mam ten aparat, chociażby dlatego, żeby od czasu do czasu potrzymać go w dłoniach a gdy poczuję chęć zrobienia rolki filmu, wezmę go ze sobą na spacer, w podróż, czy na portretową sesję zdjęciową.
Z drugiej strony doceniam to, co jest wynikiem ograniczeń sprzętowych. Jest takie powiedzenie, że najlepszy aparat to ten, który mamy akurat przy sobie i jest w tym twierdzeniu sporo prawdy. Fotografia to przede wszystkim sztuka a nie dziedzina wyłącznie techniczna, choć aspekty technologiczne mają istotne znaczenie. Ucząc się fotografii poznajemy pewne zasady, jak np. reguła trójpodziału kadru, idea momentu decydującego, itp. Istnieją także pewne kanony dotyczące aspektów technicznych. Jeden z nich mówi np., że najlepszą ogniskową do portretu w formacje małoobrazkowym (pełna klatka) jest 85 mm. Znajomość zasad i kanonów jest ważna, ale ich ścisłe trzymanie się, to ścieżka do artystycznej katastrofy :) Sztuka rodzi się z wolności, powstaje w naszym specyficznym, indywidualnym doświadczeniu i spojrzeniu na świat. Stanowi niejako odzwierciedlenie nas samych a nie wyuczonych reguł.
Ograniczenia sprzętowe dają wspaniałą możliwość wyjścia poza utarte schematy. Pozwalają opuścić strefę komfortu i odkrywać nowe horyzonty. Interesujący krajobraz niekoniecznie musi być wykonany szerokim kątem z zachowaniem zasady trójpodziału kadru a przykuwający uwagę portret może nie mieć nic wspólnego z ogniskową 85 mm :) Lubię wyzwanie polegające na tym, że zabieram ze sobą tylko jeden aparat i obiektyw. Podejście takie pobudza kreatywność. Sprawia, że uczymy się nieco inaczej patrzeć na to, co chcemy przedstawić. Fotografuję cyfrą, robię zdjęcia analogiem, wykorzystuję różne formaty, obiektywy, fotografię otworkową, czy multiekspozycję. Czasem wybieram zoom z szybkim autofokusem a innym razem manualną stałkę. Pozwala mi to z jednej strony cieszyć się różnorodnością sprzętową, z drugiej natomiast eksperymentować z ograniczeniami, które dany sprzęt narzuca.
Podejście takie może nie być najlepsze podczas wykonywania komercyjnych zleceń. Sprawdza się za to wspaniale tam, gdzie nie ograniczają nas oczekiwania innych wobec tego, co tworzymy. Być może właśnie z tego powodu nigdy nie chciałem wejść w fotografię zleceniową na pełny etat i wolę pozostać hobbystą :)
Komentarze